Nie dałabym rady żyć bez natury

Mówi o sobie „Anka z lasu”,

mieszka w drewnianym domu w puszczy i nie wyobraża sobie innego miejsca do życia niż Podlasie. Jest pewna siebie, zaraża pozytywną energią i bawi swoim bezpośrednim poczuciem humoru. Właśnie taka jest Anna Sokólska – od 2013 r. najwyżej notowana kobieta w łucznictwie konnym na świecie.

W wywiadzie otwarcie opowiada o swoich sportowych celach i marzeniach, zdradza, w jaki sposób inspiruje ją natura oraz dlaczego Podlasie to najpiękniejsze miejsce do życia.

Sukcesy Anny Sokólskiej to długa lista. Jest zdobywczynią Pucharu Polski z 2015 i 2020 r., złotą medalistką Mistrzostw Świata oraz zwyciężczynią wielu międzynarodowych konkursów, między innymi we Francji, Rosji, Japonii, Korei, Iranie, Turcji. W 2015 i 2020 r. ustanowiła rekord Polski w konkurencji węgierskiej (obecnie Raid). W 2018 roku była najwyżej sklasyfikowaną kobietą Mistrzostw Świata.

„Anka z lasu”

Nie dałabym
rady żyć bez natury

Anna Sokólska
Fot. Magdalena Konik

W 2020 r., pomimo trudności związanych z pandemią, Ania zakończyła zwycięstwem wszystkie swoje starty, a jej największym osiągnięciem jest zdobycie tytułu Mistrzyni Polski w Łucznictwie Konnym, który planuje obronić także w tym roku.

Wyjątkowo nie będę pytać o sukcesy sportowe (ale oczywiście bardzo gratuluję zdobycia w zeszłym roku tytułu Mistrzyni Polski w Łucznictwie Konnym i pozostałych wygranych!), lecz zapytam o związek twojej pasji z przyrodą. Wydaje się, że łucznictwo konne ma z nią wiele wspólnego: koń, drewniany łuk – jak to wygląda z twojej perspektywy?

Samo przebywanie z koniem sprawia, że moja dyscyplina jest bardzo związana z naturą. Właściwie kontakt ze zwierzęciem jest dla mnie w tym sporcie czymś najważniejszym. Do tego różnego rodzaju wyjazdy w teren, zwłaszcza te dla rekreacji, po długotrwałych treningach, by się zresetować i dać odpocząć koniowi (on przecież też jest zawodnikiem!) – w ten sposób ciągle korzystamy z natury. Potrzebujemy takiej odskoczni, czegoś innego poza torem, na którym nieustannie ćwiczymy. Najlepszy odpoczynek to właśnie „wyhasanie się” w lesie, na polu czy wzdłuż Narwi. Przyroda daje nam reset. To jeden aspekt, a drugi to oczywiście mój łuk.

Zrobiony z naturalnego materiału...

Tak, prawie – współczesny łuk ma drewniany rdzeń oraz pewne elementy z materiałów syntetycznych. Dawniej cały był zrobiony z naturalnych materiałów: drewno, bambus, róg, ścięgna, kleje. Rzadziej natomiast korzystam z drewnianych strzał – tylko podczas pokazów historycznych lub na niektórych zawodach, gdzie jest to wymagane.

Można powiedzieć, że łuk jest połączeniem tradycji z nowoczesnością?

Jak najbardziej! Bowmakarzy często tworzą łuki na styl historyczny – na wzór tradycyjnych łuków wschodnich, tzw. refleksyjnych. Wciąż się z takich strzela, choćby na zawodach w Korei czy Japonii – wielu zawodników lubi używać kompozytowych łuków tworzonych w oparciu o dawną, tradycyjną technologię i wykonanych całkowicie z naturalnych materiałów. Pozostali używają wyglądających tak samo, ale wykonanych już z nowoczesnych, czasami bardzo zaawansowanych (tajemnice producentów ) materiałów. „Naturale” są mniej odporne na warunki atmosferyczne i ze względu na użyte materiały oraz czas ich wytwarzania – wciąż dość drogie. Te współczesne są bardziej przystępne cenowo, jest ich więcej i łatwiej o nie zadbać. Ale głównym elementem, rdzeniem łuku – tak jak dawniej – jest właśnie drewno.

Czy pasuje do ciebie stwierdzenie, że natura cię inspiruje?

Oczywiście! Jestem Anka z lasu, więc uwielbiam naturę, ona zawsze była wokół mnie. Mieszkam w domu po dziadkach, który jest w środku lasu i zamiast iść np. na dyskotekę z kolegami, to szłam do lasu. [śmiech] Nie dałabym rady żyć bez natury.

Jeżdżąc po świecie na zawody, poznając egzotyczne miejsca – chętnie wracasz na Podlasie?

O tak! Wręcz tęsknię za nim w trakcie takich wyjazdów. Kiedy przez miesiąc szkoliłam Australijczyków, strasznie tęskniłam za naszym lasem. Niby tam też jest busz, ale nasz las jest niepowtarzalny. Ostatnio pewien pan z Bieszczad zapytał mnie: „Ale tu jest pięknie, prawda?” Odpowiedziałam, że tak, pięknie, ale Podlasie jest piękniejsze! Zdziwił się trochę na moją odpowiedź [śmiech], zaskoczyłam go!

Podlasie jest piękne, a ty świetnie to pokazujesz na swoich zdjęciach i w filmach, w których łączysz promowanie łucznictwa konnego i lokalnej przyrody. Za co najbardziej cenisz nasz region?

Powiem trochę przewrotnie – np. za to, że nie ma tu natłoku turystów. Na co dzień żyję blisko Puszczy Knyszyńskiej, w której wciąż jest mniej podróżnych niż np. w Białowieskiej. I to jedna z cech, za którą cenię Podlasie, chociaż oczywiście turystyka jest korzystna dla regionu i to świetnie, że przyjeżdżają do nas turyści. Dobrze jednak, że jest to wyważone.

Kolejna zaleta, to multikulturowość. Mnie szczególnie blisko jest do kultury tatarskiej, powiązanej właśnie z łucznictwem konnym.

I ostatnie: Podlasie to zielone płuca Polski, w których panuje spokój, gdzie można się wyciszyć i odetchnąć. Wszystkich zabieganych i zapracowanych należy wysłać do lasu, by tam się zatrzymali, zobaczyli, jak powoli i fajnie można spędzić czas. Kocham Podlasie i nie wyobrażam sobie innego miejsca do życia. Nie lubię dużych skupisk ludzi, dlatego las mnie bardzo mocno kręci – uspokaja, pokazuje różnorodność życia, jest harmonią przyrody.

Czyli las to twoje naturalne środowisko.

Zdecydowanie! Kiedyś znajomi wzięli mnie na bushcraft*, a ja nie mogłam zasnąć, kiedy położyliśmy się na noc pod gołym niebem, w totalnej dziczy, w lesie. Mieli ze mnie niezły ubaw, bo zamiast zasypiać, patrzyłam w niebo i wzdychałam do gwiazd. A ja po prostu zwyczajnie byłam podekscytowana, bo przecież spałam w hotelu „tysiąc gwiazdek”!

I ta radość nie pozwalała ci zasnąć?

Dokładnie.

Jakie masz plany na ten trwający już, 2021 rok?

Nie ukrywam, że przez pandemię cały czas się to zmienia. Zgłosiłam się na zawody w Rosji, mam nadzieję, że pod koniec lipca uda mi się tam wybrać. Liczę też na to, że zorganizują zawody w Mongolii – to moje marzenie, żeby tam pojechać, strzelać z łuku i oczywiście coś wygrać. Pewnie nie będzie łatwo, bo łucznictwo i jazdę konno Mongołowie chyba wysysają z mlekiem matki! [śmiech] A że nie będzie łatwo, to tym bardziej mnie to kręci. Wszystkie zawody zależne będą oczywiście od panujących w danym kraju obostrzeń.

W sierpniu planowane są Mistrzostwa Polski, w których chcę wystąpić i postaram się obronić tytuł z 2020 roku. Nie daję ulgi koledze, który depcze mi po piętach i też jest bardzo dobrym zawodnikiem, z wieloma medalami z zawodów w kraju i za granicą. Mistrzostwa ponownie będą organizowane na polach Grunwaldu. Niestety wciąż nie wiadomo, co z pokazami łucznictwa wschodniego – na ten moment nie możemy robić takich historycznych pokazów z publicznością, właśnie przez zasady związane z pandemią.

Mam nadzieję, że to się zmieni i trzymam kciuki za wszystkie pozostałe plany!

Dziękuję!

*Za laplander.pl: bushcraft to wiedza i umiejętności, które pozwalają przetrwać i żyć na łonie natury w sposób zrównoważony; sztuka obcowania z naturą.


Rozmawiała:

Joanna Buharewicz

Zdjęcia

Piotr Ejsmont, Magdalena Konik, Szczepan Skibicki, Archiwum AMM Archery